- Kastiel?! - krzyknęłam - Co ty tu
robisz? I skąd masz mój adres?!
- Musiałem się nieźle natrudzić, żeby go
poznać - uśmiechnął się szyderczo - więc doceń to, mała.
- Hej! Ile razy mam ci mówić, że nie jestem mała? A
tak w ogóle czego tu chcesz?
- Nie mogę odwiedzić starej przyjaciółki?
-...
- No dobra, chciałem się zapytać czy nie
mógłbym u Ciebie przenocować? - znowu ten cholerny uśmieszek - Więc?
- Niech Ci będzie, ale rączki przy sobie.
Z resztą mam jeszcze jednego gościa, który będzie Cię pilnować.
- Kogo?
- Mnie - nagle znikąd pojawił się za mną
Lysander. - Dobrze, że się zgodziłem zostać.
Wprowadziłam Kastiela i pokazałam mu i
Lysowi, gdzie będą spać. Lysander u mnie, Kas w pokoju gościnnym, a ja u
ciotki. Widziałam po minie czerwonowłosego, że nie jest zadowolony ale i tak
czy siak zapytałam:
- Zadowoleni? - zapytałam z nadzieją - a i
od razu mówię nie ma spania razem. Chyba, że wy chcecie razem, ale mnie to już
nie obchodzi. Nie ma spania ze mną!
- Ehh, już myślałem - westchnął ciężko Kas
- jesteś pewna tego co mówisz?
- W stu procentach - warknęłam - A ty Lys
jesteś zadowolony z pokoju?
Nie dostałam odpowiedzi, więc jeszcze raz
zapytałam go, ale nadal nie kontaktował.
- Halo! - pomachałam mu ręką przed twarzą
- Zadziałało! Cud!
- Mówiłaś coś? - zapytał się ze zdziwioną
miną.
- Tak. Pytałam się czy podoba Ci się
pokój.
- Oczywiście, że mi się podoba.
- Wiesz, dałam Ci ten pokój tylko dlatego,
że bałabym się zostawiać Kasa z moją bielizną sam na sam.
- Słyszałem to! - krzyknął z dołu
czerwonowłosy.
- Miałeś to słyszeć! - krzyknęłam -
Lysander idziesz na dół oglądać z nami film?
- Z przyjemnością - uśmiechnął się.
Zeszliśmy razem na dół i usiadłam na
kanapie. Białowłosy uznał, ze chce usiąść na fotelu, więc mu przytaknęłam.
Oglądaliśmy film jakąś godzinę potem zauważyłam, że obaj śpią. Postanowiłam ich
obudzić najpierw obudziłam Lysa z którym poszło łatwiej niż z Kasem.
Nie reagował na zwykłe "Halo,
wstawaj", więc postanowiłam działać.
- Mam ochotę na seks - szepnęłam
czerwonowłosemu do ucha. Na te słowa chłopak się zerwał i zaczął powoli
kontaktować ze mną.
- Ty tak serio? - zapytał zadziornie.
- Tak, pewnie - odpowiedziałam z sarkazmem
- idź już spać do łóżka bo Ci mózg padnie.
- Ehh, kobieto nie rób mi nadziei.
- Lubie komuś robić nadzieję, zwłaszcza
Tobie. A teraz jazda na górę spać.
- Jasne, mamo - odpowiedzieli
równocześnie.
- Gdybyście mieli koszmary i bali się
budzić mnie.
Na te słowa chłopaki poszli do swoich
pokoi i zasnęli. Zgasiłam wszędzie światła oraz telewizor i postanowiłam udać
się do swojego pokoju. Kiedy weszłam do ciemnego pomieszczenia wzięłam czarną
koszulkę większą o dwa rozmiary i ulubione czarne spodenki. Gdy wyszłam z
pokoju zauważyłam stojącego w progu Kastiela.
- No, no - gwizdnął - fajnie widzieć Cie w
krótkich spodenkach - spojrzał się na moje nogi.
- Zboczeniec - mruknęłam.
- Hej! Ja tylko skomentowałem twoje nogi,
a rączki mam przy sobie tak jak obiecałem - powiedział z szyderczym uśmiechem.
- No i dobrze, dobranoc - powiedziałam i
wróciłam do SWOJEGO pokoju. Położyłam się na łóżko i odetchnęłam. Mogłam
wreszcie spokojnie pomyśleć o moich uczuciach, które żywiłam do chłopaków. Do
Kastiela żywiłam uczucie, którego nie można nazwać. Miłość pomieszana z
nienawiścią? Nie mam pojęcia jak mogę to naukowo nazwać. Ale wiem, że to trudne
i będę musiała z tym sobie poradzić. Do Lysandra żywiłam miłość oraz troskę. To
już trochę lepiej wygląda, choć do obu czuje to samo MIŁOŚĆ. Słowo to utkwiło
mi w głowie na zawsze. A przynajmniej wtedy, gdy widzę jednego z nich. Zawsze
lubiłam chłopaków bardziej zbuntowanych, sprzeciwiających się światu.
Może dlatego, że ja taka byłam? Nigdy nie byłam zadowolona z dotychczasowego
życia i próbowałam je naprawić, ale starania poszły na marne. Moje rozmyślania
przerwał czyichś cichy śmiech. Podbiegłam do lampki i ją włączyłam. Okazało
się, że ja niezdara zapomniałam, że mój pokój należał teraz do białowłosego.
- Boże, kochany - śmiałam się -
zapomniałam, że ty tutaj jesteś. Przepraszam, haha.
- Nic nie szkodzi, będę miał w głowie to
ciekawe doświadczenie - uśmiechnął się do mnie.
- Teraz pójdę do siebie, nie będę Ci
przeszkadzać. Dobranoc, miłych snów.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz - znowu
się uśmiechnął, czemu on tak na mnie działa? - Dobranoc i wzajemnie.
*****
Gdy wyszłam z pokoju rozbawiona znowu
zauważyłam czerwonowłosego.
- Co ty tam robiłaś? - spytał.
- A co zazdrosny, hę? - odpowiedziałam
pytaniem na pytaniem co bardzo rozdrażniło Kasa.
- Nie, tylko nie ładnie podkradać się do
czyjegoś pokoju w środku nocy, nieprawdaż?
- Przecież sam chciałeś do mnie iść, więc
w czym problem? - uśmiechnęłam się - Dobranoc, zboczuszku.
Czerwonowłosy tylko się uśmiechnął i
poszedł w stronę pokoju gościnnego. Postanowiłam, że również pójdę do pokoju
ale mojej cioci i postaram się zasnąć. Niestety starania poszły na marne i
spędziłam godzinę leżąc w łóżku rozmyślając o sytuacji, która miała miejsce
minionej nocy. Z racji, iż ciocia ma bardzo długi język wygadała mi, że w
zamrażarce trzyma lody. Więc postanowiłam wykorzystać to i podjeść ich troszkę
oraz przy okazji obejrzeć jakiś smutny film. W ostateczności napić się ciepłego
mleka z masełkiem. Mniam! Podeszłam do zamrażarki, wzięłam lody miętowe oraz
czekoladowe. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Zauważyłam na
półce opakowanie z filmem, który bardzo chciałam obejrzeć. A mianowicie to
"Gwiazd naszych wina". Słyszałam od moich starych znajomych, że to
bardzo wzruszający film. Oczywiście nie ominęło mnie słuchanie jak moje
"przyjaciółki" opowiadają całą akcję. Starałam się ich nie słuchać,
ale i tak czy siak teraz tego nie pamiętam, więc nie mam problemu. Podeszłam do
odtwarzacza, włożyłam płytę i zaczęłam oglądać. Tylko ściszyłam trochę
głośność, żeby chłopaków nie obudzić bo mieli mi by do końca życia za złe, że
obudziłam ich w środku bo oglądałam jakiś durny film. Choć nie jest durny jest
wzruszający.
- Mia? - zapytał tajemniczy głos - Co ty
robisz?
- Oglądam film i jem lody bo nie mogę
zasnąć - spojrzałam na tajemniczego gościa, którym okazał się Lysander - A ty
co tu robisz?
- Też nie mogę zasnąć, więc pomyślałem, że
zejdę na dół i zrobię sobie herbaty.
- W zamian herbaty mogę dać Ci lody -
uśmiechnęłam się - Co ty na to?
- Z chęcią. A co oglądasz?
- Hmm.. Wzruszający film "Gwiazd
naszych wina".
- Mogę się dosiąść?
- Jasne, czemu nie. W dwojga zawsze
raźniej.
I tak zaczął się wieczór filmów. Albo
raczej noc filmów, bo była druga w nocy. Podałam białowłosemu jego porcję lodów
i usiadłam razem z nim na kanapie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i można
powiedzieć, że poznałam lepiej jego historię życia. Dowiedziałam się, że ma
starszego brata Leo, który pracuję w butiku na bazarze. Postanowiłam, że
również opowiem coś o sobie, o moim bracie. Kiedy powiedziałam mu, że mój brat
ma takie same kolory oczu, nie chciał uwierzyć, więc podałam mu zdjęcie.
- Nie chce mi się wierzyć, że to prawda -
zdziwił się.
- A jednak - uśmiechnęłam się - mi też się
nie chciało wierzyć, że jesteście tak podobni.
- No widzisz, pozory mylą.
- Jednak i tak sądzę, że każdy z nas jest
wyjątkowy na swój sposób. Wyjątkiem jestem ja, nic nie widzę w sobie niezwykłego.
No może te oczy, ale poznałam już ludzi z tą wadą genetyczną.
- Jednak ja zauważyłem w tobie coś
niezwykłego - uśmiechnął się do mnie.
- Tak, a co? Na pewno nie spostrzegawczość
- śmiałam się.
- Sam nie wiem. Cała jesteś niezwykła - w
tej chwili zaczęły piec mnie poliki. Czułam gorąc na swym ciele ale nie mogłam
pokazać tego Lysowi. Mógłby odebrać to jako "chęć do zrobienia czegoś
nieprzyzwoitego". A wiem, że białowłosy jest zbyt elegancki, żeby to
zrobić. O czym ja myślałam?! Znałam go jeden dzień, a już chciałam, żeby
położył swoje wargi na moich. Podobnie było z Kastielem, ale on byłby
zadowolony z takiego obrotu sprawy. Na tym wyznaniu skończyła się nasza rozmowa
i dalej rozkoszowaliśmy się filmem. Moje oczy robiły się ciężkie, więc
postanowiłam położyć głowę na ramionach chłopaka. Bałam się, że nie będzie
szczęśliwy. Ale jak to Lysander powiedział "no widzisz, pozory mylą".
Usłyszałam tylko cichy pokazujący, że jest zadowolony pomruk. Przymknęłam oczy
i zasnęłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz