piątek, 26 czerwca 2015

Rozdzial czwarty "Nocowanie"





- Kastiel?! - krzyknęłam - Co ty tu robisz? I skąd masz mój adres?!
- Musiałem się nieźle natrudzić, żeby go poznać - uśmiechnął się szyderczo - więc doceń to, mała.
- Hej! Ile razy mam ci mówić, że nie jestem mała? A tak w ogóle czego tu chcesz?
- Nie mogę odwiedzić starej przyjaciółki?
-...
- No dobra, chciałem się zapytać czy nie mógłbym u Ciebie przenocować? - znowu ten cholerny uśmieszek - Więc?
- Niech Ci będzie, ale rączki przy sobie. Z resztą mam jeszcze jednego gościa, który będzie Cię pilnować.
- Kogo?
- Mnie - nagle znikąd pojawił się za mną Lysander. - Dobrze, że się zgodziłem zostać.
Wprowadziłam Kastiela i pokazałam mu i Lysowi, gdzie będą spać. Lysander u mnie, Kas w pokoju gościnnym, a ja u ciotki. Widziałam po minie czerwonowłosego, że nie jest zadowolony ale i tak czy siak zapytałam:
- Zadowoleni? - zapytałam z nadzieją - a i od razu mówię nie ma spania razem. Chyba, że wy chcecie razem, ale mnie to już nie obchodzi. Nie ma spania ze mną!
- Ehh, już myślałem - westchnął ciężko Kas - jesteś pewna tego co mówisz?
- W stu procentach - warknęłam - A ty Lys jesteś zadowolony z pokoju?
Nie dostałam odpowiedzi, więc jeszcze raz zapytałam go, ale nadal nie kontaktował.
- Halo! - pomachałam mu ręką przed twarzą - Zadziałało! Cud!
- Mówiłaś coś? - zapytał się ze zdziwioną miną.
- Tak. Pytałam się czy podoba Ci się pokój.
- Oczywiście, że mi się podoba.
- Wiesz, dałam Ci ten pokój tylko dlatego, że bałabym się zostawiać Kasa z moją bielizną sam na sam.
- Słyszałem to! - krzyknął z dołu czerwonowłosy.
- Miałeś to słyszeć! - krzyknęłam - Lysander idziesz na dół oglądać z nami film?
- Z przyjemnością - uśmiechnął się.
Zeszliśmy razem na dół i usiadłam na kanapie. Białowłosy uznał, ze chce usiąść na fotelu, więc mu przytaknęłam. Oglądaliśmy film jakąś godzinę potem zauważyłam, że obaj śpią. Postanowiłam ich obudzić najpierw obudziłam Lysa z którym poszło łatwiej niż z Kasem.
Nie reagował na zwykłe "Halo, wstawaj", więc postanowiłam działać.
- Mam ochotę na seks - szepnęłam czerwonowłosemu do ucha. Na te słowa chłopak się zerwał i zaczął powoli kontaktować ze mną.
- Ty tak serio? - zapytał zadziornie.
- Tak, pewnie - odpowiedziałam z sarkazmem - idź już spać do łóżka bo Ci mózg padnie.
- Ehh, kobieto nie rób mi nadziei.
- Lubie komuś robić nadzieję, zwłaszcza Tobie. A teraz jazda na górę spać.
- Jasne, mamo - odpowiedzieli równocześnie.
- Gdybyście mieli koszmary i bali się budzić mnie.
Na te słowa chłopaki poszli do swoich pokoi i zasnęli. Zgasiłam wszędzie światła oraz telewizor i postanowiłam udać się do swojego pokoju. Kiedy weszłam do ciemnego pomieszczenia wzięłam czarną koszulkę większą o dwa rozmiary i ulubione czarne spodenki. Gdy wyszłam z pokoju zauważyłam stojącego w progu Kastiela.
- No, no - gwizdnął - fajnie widzieć Cie w krótkich spodenkach - spojrzał się na moje nogi.
- Zboczeniec - mruknęłam.
- Hej! Ja tylko skomentowałem twoje nogi, a rączki mam przy sobie tak jak obiecałem - powiedział z szyderczym uśmiechem.
- No i dobrze, dobranoc - powiedziałam i wróciłam do SWOJEGO pokoju. Położyłam się na łóżko i odetchnęłam. Mogłam wreszcie spokojnie pomyśleć o moich uczuciach, które żywiłam do chłopaków. Do Kastiela żywiłam uczucie, którego nie można nazwać. Miłość pomieszana z nienawiścią? Nie mam pojęcia jak mogę to naukowo nazwać. Ale wiem, że to trudne i będę musiała z tym sobie poradzić. Do Lysandra żywiłam miłość oraz troskę. To już trochę lepiej wygląda, choć do obu czuje to samo MIŁOŚĆ. Słowo to utkwiło mi w głowie na zawsze. A przynajmniej wtedy, gdy widzę jednego z nich. Zawsze lubiłam  chłopaków bardziej zbuntowanych, sprzeciwiających się światu. Może dlatego, że ja taka byłam? Nigdy nie byłam zadowolona z dotychczasowego życia i próbowałam je naprawić, ale starania poszły na marne. Moje rozmyślania przerwał czyichś cichy śmiech. Podbiegłam do lampki i ją włączyłam. Okazało się, że ja niezdara zapomniałam, że mój pokój należał teraz do białowłosego.
- Boże, kochany - śmiałam się - zapomniałam, że ty tutaj jesteś. Przepraszam, haha.
- Nic nie szkodzi, będę miał w głowie to ciekawe doświadczenie - uśmiechnął się do mnie.
- Teraz pójdę do siebie, nie będę Ci przeszkadzać. Dobranoc, miłych snów.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz - znowu się uśmiechnął, czemu on tak na mnie działa? - Dobranoc i wzajemnie.

*****



Gdy wyszłam z pokoju rozbawiona znowu zauważyłam czerwonowłosego.
- Co ty tam robiłaś? - spytał.
- A co zazdrosny, hę? - odpowiedziałam pytaniem na pytaniem co bardzo rozdrażniło Kasa.
- Nie, tylko nie ładnie podkradać się do czyjegoś pokoju w środku nocy, nieprawdaż?
- Przecież sam chciałeś do mnie iść, więc w czym problem? - uśmiechnęłam się - Dobranoc, zboczuszku.
Czerwonowłosy tylko się uśmiechnął i poszedł w stronę pokoju gościnnego. Postanowiłam, że również pójdę do pokoju ale mojej cioci i postaram się zasnąć. Niestety starania poszły na marne i spędziłam godzinę leżąc w łóżku rozmyślając o sytuacji, która miała miejsce minionej nocy. Z racji, iż ciocia ma bardzo długi język wygadała mi, że w zamrażarce trzyma lody. Więc postanowiłam wykorzystać to i podjeść ich troszkę oraz przy okazji obejrzeć jakiś smutny film. W ostateczności napić się ciepłego mleka z masełkiem. Mniam! Podeszłam do zamrażarki, wzięłam lody miętowe oraz czekoladowe. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Zauważyłam na półce opakowanie z filmem, który bardzo chciałam obejrzeć. A mianowicie to "Gwiazd naszych wina". Słyszałam od moich starych znajomych, że to bardzo wzruszający film. Oczywiście nie ominęło mnie słuchanie jak moje "przyjaciółki" opowiadają całą akcję. Starałam się ich nie słuchać, ale i tak czy siak teraz tego nie pamiętam, więc nie mam problemu. Podeszłam do odtwarzacza, włożyłam płytę i zaczęłam oglądać. Tylko ściszyłam trochę głośność, żeby chłopaków nie obudzić bo mieli mi by do końca życia za złe, że obudziłam ich w środku bo oglądałam jakiś durny film. Choć nie jest durny jest wzruszający.
- Mia? - zapytał tajemniczy głos - Co ty robisz?
- Oglądam film i jem lody bo nie mogę zasnąć - spojrzałam na tajemniczego gościa, którym okazał się Lysander - A ty co tu robisz?
- Też nie mogę zasnąć, więc pomyślałem, że zejdę na dół i zrobię sobie herbaty.
- W zamian herbaty mogę dać Ci lody - uśmiechnęłam się - Co ty na to?
- Z chęcią. A co oglądasz?
- Hmm.. Wzruszający film "Gwiazd naszych wina".
- Mogę się dosiąść?
- Jasne, czemu nie. W dwojga zawsze raźniej.
I tak zaczął się wieczór filmów. Albo raczej noc filmów, bo była druga w nocy. Podałam białowłosemu jego porcję lodów i usiadłam razem z nim na kanapie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i można powiedzieć, że poznałam lepiej jego historię życia. Dowiedziałam się, że ma starszego brata Leo, który pracuję w butiku na bazarze. Postanowiłam, że również opowiem coś o sobie, o moim bracie. Kiedy powiedziałam mu, że mój brat ma takie same kolory oczu, nie chciał uwierzyć, więc podałam mu zdjęcie.
- Nie chce mi się wierzyć, że to prawda - zdziwił się.
- A jednak - uśmiechnęłam się - mi też się nie chciało wierzyć, że jesteście tak podobni.
- No widzisz, pozory mylą.
- Jednak i tak sądzę, że każdy z nas jest wyjątkowy na swój sposób. Wyjątkiem jestem ja, nic nie widzę w sobie niezwykłego. No może te oczy, ale poznałam już ludzi z tą wadą genetyczną.
- Jednak ja zauważyłem w tobie coś niezwykłego - uśmiechnął się do mnie.
- Tak, a co? Na pewno nie spostrzegawczość - śmiałam się.
- Sam nie wiem. Cała jesteś niezwykła - w tej chwili zaczęły piec mnie poliki. Czułam gorąc na swym ciele ale nie mogłam pokazać tego Lysowi. Mógłby odebrać to jako "chęć do zrobienia czegoś nieprzyzwoitego". A wiem, że białowłosy jest zbyt elegancki, żeby to zrobić. O czym ja myślałam?! Znałam go jeden dzień, a już chciałam, żeby położył swoje wargi na moich. Podobnie było z Kastielem, ale on byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy. Na tym wyznaniu skończyła się nasza rozmowa i dalej rozkoszowaliśmy się filmem. Moje oczy robiły się ciężkie, więc postanowiłam położyć głowę na ramionach chłopaka. Bałam się, że nie będzie szczęśliwy. Ale jak to Lysander powiedział "no widzisz, pozory mylą". Usłyszałam tylko cichy pokazujący, że jest zadowolony pomruk. Przymknęłam oczy i zasnęłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz