W trakcie snu
przypomniało mi się, że muszę poprosić ciocię o podpis na dokumentach oraz
pójść na bazar, żeby zrobić sobie zdjęcie. Szybko się przebrałam w ten zestaw i zeszłam na dół.
- Ciociu, mogłabyś mi
to podpisać? - uśmiechnęłam się - Potrzebne jest mi to, żeby się tam uczyć.
- Nie ma sprawy,
kochanie - odpowiedziała mi ze szczerym uśmiechem - będziesz chciała coś do
jedzenia jak wrócisz?
- Mogłabyś mi zrobić
parę kanapek. A przy kolacji opowiem Ci o mojej szkole.
- To się cieszę, a
tak w ogóle czemu tak ładnie się ubrałaś?
- Muszę zrobić
zdjęcie do dokumentów i idę teraz na bazar. Potrzebujesz czegoś?
- Nie, nie
potrzebuję. Do zobaczenia.
- Na razie, ciociu.
Wyszłam z domu i
powędrowałam w stronę bazaru. Oczywiście przeszłam się trochę bo nie wiedziałam
gdzie jest ten fotograf, a bazar jest dość spory. Trafiłam do małego budynku z
dużymi szerokimi oknami. Z racji, iż było już prawie ciemno bo zbliżał się
zachód słońca przez te okna nie można było podziwiać w pełni słonecznego
blasku. Ale za to można było podziwiać jego zachód co było też pięknym
przeżyciem. Wtedy przypomniałam sobie jak to chodziłam z Jacobem, moim byłym po
plaży. Było równie pięknie, ale to co piękne musi się kończyć niestety.
- Witam - usłyszałam
ciepły i miły głos - co panienkę tutaj sprowadza?
- Chciałabym sobie
zrobić zdjęcie do dokumentów - odpowiedziałam równie miło jak on, przynajmniej
starałam się.
- Oczywiście, nie ma
sprawy. Ponieważ jest pani moją ostatnią klientką na dziś dostanie pani rabat
-20%.
- Na prawdę? Dziękuję
bardzo.
Fotograf był bardzo
miły i dlatego szybko skończyliśmy. Kazał mi wybrać dwa zdjęcia, które
najbardziej mi się podobają. Gdy już wybrałam powiedział, że jedno dostanę w
gratisie za to, że tak dobrze mu się ze mną pracowało. Uśmiechnęłam się do
niego. W odpowiedzi odwzajemnił mi uśmiech. Zapłaciłam i wyszłam z salonu
fotograficznego. Byłam zadowolona ze zdjęć i nie mogłam się nadziwić, że to na
prawdę ja. Postanowiłam, że wstąpie do supermarketu i kupie sobie coś do
przekąszenia na wieczór. Kupiłam dla mnie i dla cioci po drożdżówce i kupiłam
też popcorn, ponieważ pomyślałam, że fajnie będzie spędzić wieczór razem z nią
oglądając najstraszniejsze horrory, które mamy.
Myślałam nad tym co
będę mogła powiedzieć cioci, a czego nie. Na pewno nie powiem jej, że byłam z
Kastielem na dachu. Myślę, że spokojnie będę mogła jej powiedzieć za to o
spotkaniu z Lysandrem, miłym dżentelmenem. Nie wiem czemu, ale jak powiedział
"Nigdy nie
spotkałem odpowiedniej dziewczyny, a raczej damy" uśmiechnął się do mnie
szerzej. Nie wiem czy chciał ze mnie zadrwić, czy może chciał przez ten uśmiech
powiedzieć, że mu się podobam? Czemu jak o nim myślę oblewają mnie rumieńce na
policzkach? Nie możliwe, żebym mogła się zakochać, przecież to nie tak miało
być. Miałam wieść życie szczęśliwej SINGIELKI. Z tych rozmyśleń obudził mnie
czyichś głos.
- Witaj, Mia -
uśmiechnął się do mnie białowłosy - Co ty tu robisz całkiem sama?
- Hmm, poszłam do
fotografa zrobić zdjęcie do dokumentów i poszłam po coś do jedzenia -
spojrzałam mu w oczy.
- Mhm, rozumiem. Może
odprowadzę Cię do domu?
- Jasne, nie ma
sprawy. Przynajmniej będziesz wiedział na przyszłość gdzie mieszkam.
Uśmiechnęliśmy się do
siebie i zaczęliśmy iść w drogę powrotną do mojego domu. Przez całą drogę
milczeliśmy. Może nawet to i dobrze? Nie wprawiał mnie wtedy w zakłopotanie.
Chociaż czułam jego wzrok na mojej twarzy, próbowałam się na niego nie patrzeć
i nie przerywać tej pięknej ciszy. Niestety nie wiem co się stało, ale
obróciłam głowę w jego stronę i zaczęłam się na niego patrzeć. Wyglądał tak
przys... Mia! STOP! Przecież to twój przyjaciel. Chociaż... Nie wiem, sama
czy do niego darze jakieś uczucie.
Wtedy zaczął lać
deszcz i pobiegliśmy w stronę mojego domu. Miałam szpilki, które odmawiały
posłuszeństwa, więc musiałam je ściągnąć i pobiec w bosych nogach.
Gdy dotarliśmy na
miejsce zaczęliśmy się oboje śmiać.
- Lysander, nie
pozwolę Ci iść w tą ulewę - powiedziałam - zostaniesz tu na noc.
- Al-le nie
po-otrzebnie - w tym momencie oblał go rumieniec - pobiegne do domu.
- Nie, nie. Mamy
jeszcze pokój gościnny, więc będziesz mógł tam spać.
- Na prawdę? Mam
nadzieje, że nie zrobię Ci problemu.
- Ty? Mi? Nigdy.
Poszłam do góry, do
pokoju mojej cioci i powiedziałam jej, że mój kolega przyszedł i będzie tu
nocować bo jest ulewa. Powiedziała, że nie ma sprawy tylko ma spać w pokoju
gościnnym nie u mnie. Odpowiedziałam jej uśmiechem i zeszłam z powrotem na dół,
żeby przygotować kolację dla nas. Zrobiłam kilka kanapek z szynką i serem oraz
po kubku kakao. Lysander wyrażał swoją wdzięczność na różne sposoby. Najpierw
chciał posprzątać po kolacji, potem zaproponował, że jednak pójdzie do domu,
ale powiedziałam mu, że jeśli tak zrobi obrażę i nie odezwę się do niego do
końca roku. Oczywiście pomyślał, że faktycznie tak zrobię i posłuchał mnie.
Posłusznie usiadł na kanapie w salonie i zaczęliśmy oglądać jakiś horror.
- Mia! Jadę do
przyjaciółki, bo zaczęła rodzić! Wrócę za kilka dni! - krzyknęła ciocia.
- Dobrze! Tylko dzwoń
czasem i pozdrów ją ode mnie! - krzyknęłam równie głośno jak ona, a przy tym
przestraszyłam Lysandra.
- Dobrze, będę
dzwonić! Tylko nie zajdź mi w ciąże, nie chcę kolejny raz jechać na
niespodziewany poród!
- CIOCIU!
W tej chwili oboje z
Lysandrem spojrzeliśmy na siebie i chyba pomyśleliśmy to samo "ONA
OSZALAŁA".
- No dobrze, dobrze.
To ja jadę, trzymaj się kochanie.
- Papa.
Jak tylko ciocia
wyszła, poszłam do kuchni posprzątać po kolacji, ale Lysander powiedział, że mi
w tym pomoże. Przyjęłam od niego pomoc i zaczęliśmy rozmawiać. Lys z natury nie
jest gadatliwy, ale jak już zacznie nadawać to już tak ciągle. Nie
przeszkadzało mi to. Lubiłam słuchać jego głosu, ponieważ był taki..taki..
uspokajający? Może nie użyłam dobrego słowa, ale na tą chwilę nie mogłam nic
wymyślić. Nagle z rozmyślania obudził mnie dzwonek do drzwi.
- Pewnie ciocia
czegoś zapomniała - powiedziałam. Spojrzał się na mnie, próbując
powiedzieć "nie ma sprawy". Podeszłam i otworzyłam drzwi.
Zobaczyłam tam...
-----------------------
Zabawiłam się w Polsat. Haha, więc możecie zgadywać kto to jest.
Mogę wam powiedzieć, że to jest osoba, którą już poznaliście w tym opowiadaniu.
Miłego dzionka!
/J.
Bardzo ciekawy rozdział :3 Mia bardzo szybko się zakochuje i po pierwszym dniu znajomości zaprasza chłopaka do domu... Yhmm xD
OdpowiedzUsuń